KOPALNIA URANU PODZIEMNA TRASA TURYSTYCZNA

Kopalnia Uranu w Kletnie
Podziemna Trasa Turystyczna

  • Telefon informacyjny: +48 601 889 243
  • Oficjalny serwis internetowy: www.kletno.pl

Zielona dolina rzeki Kleśnicy wcale nie wygląda na miejsce działalności górniczej. Ziemia najwidoczniej szybko zabliźnia swoje rany skoro w 45 lat po zaprzestaniu tu intensywnego wydobycia, pod płaszczem przyrody trudno cokolwiek dostrzec. Tyko po marmurowych odkrywkach, opuszczonych ledwie parę lat temu, widoczne są, dziwne dla przybyszów, białe ślady na ziemi. Nawet wędrowcy, którzy uważnie rozglądają się po górach, nie domyślają się, że pobliskie wzniesienie może być podziurawione prawie 40 kilometrami sztolni, szybów i wyrobisk. 21 września 2002 r. oficjalnie otwarto w Kletnie podziemną trasę turystyczną w jednej ze sztolni pouranowych.

Historia kopalni

Promieniotwórczość naturalną świat poznał dzięki Bequerelowi. Do badań nad tym zjawiskiem przyczyniła się m.in. nasza rodaczka, Maria Skłodowska-Curie. Ci, którzy oglądali film biograficzny o niej pewnie pamiętają, jak to Maria razem z mężem Piotrem w prymitywnych warunkach przerabiali odpad kopalniany zwany blendą smolistą. Próbowała wyseparować ręcznymi metodami nowe pierwiastki z setek kilogramów tej rudy. To, co wtedy było odpadem, stało się po kilkudziesięciu latach mrocznym przedmiotem pożądania…

Wojna motorem nauki

To ryzykowne stwierdzenie w przypadku promietwórczości jest w pełni uzasadnione. Dopiero po 1938 r., po odkryciu rozszczepienia jądrowego zaczęła się kariera uranu. Początkowo Niemcy, a później USA i Związek Radziecki gorączkowo rozwijali badania nad wykorzystaniem energii rozszczepienia atomu. W połowie roku 1940 badania te schodzą do podziemi – tajnych laboratoriów wojskowych. Rozpoczyna się wyścig.

Naukowcy i wojskowi poznali efekty 16 lipca 1945 r. po próbnym wybuchu w USA. Świat dowiedział się trzy tygodnie później. Bombę na Hiroshimę zrzucono 6, a na Nagasaki 8 sierpnia 1945 r. Wyścig przenosi się również do górnictwa. Blenda smolista i inne rudy uranu stają się dużo cenniejsze niż złoto.

Kleciańskie skutki wyścigu zbrojeń

Tereny w dolinie Kleśnicy już od średniowiecza były penetrowane w poszukiwaniu rud. Wydobywano tu m.in. surowce do wytopu żelaza, srebra i miedzi. Kopalnie w Kletnie miały jednak złą sławę, mówiono, że przynoszą nieszczęścia.

W 1948 r. na mocy umowy między rządem Polski i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich rozpoczęto poszukiwania rud uranu na terenie całego kraju. Miały być one prowadzone i finansowane przez ZSRR. Po wstępnych badaniach obiecujący okazał się tylko rejon Sudetów. W Kowararach pod Jelenią Górą powstało „Предприятие Кузнецкие Рудники”, czyli „Przedsiębiorstwo Kowarskie Kopalnie” przekształcone później w tajemniczo brzmiące „Zakłady Przemysłowe R-1”.

W jednej ze starych sztolni w Kletnie zwanej „Sankt Paul” inżynier W.J. Kamysznikow z radzieckich służb geologicznych odkrył 15 lipca 1948 r. okruszcowanie uranowe. Już tego samego roku ruszyły prace eksploatacyjne – najpierw z hałd, później z drążonych chodników. Szpieg Fuchs zdobywał w USA cenne informacje o konstrukcji bomby atomowej, a w Kletnie kopano rudę uranową z złożu nazwanym „Kopaliny”.

Prace górnicze prowadzono na dość znaczną skalę. Po odbudowaniu starych wyrobisk, sięgnięto dalej i głębiej. W sumie w ciągu kilku lat osiągnięto łączną długość 37 km wyrobisk na 9-10 poziomach, przy czym różnica głębokości między skrajnymi wynosiła 300 m. Złoże rozpoznawano za pomocą licznych wierceń. Z powierzchni wykonano 42 otwory o łącznej długości ok. 11 km, zaś pod ziemią kolejne 10 km (!).

Na około 228 tys. mł szacuje się ilość urobku wydobytego w całym okresie działalności kopalni w Kletnie. Pozyskano z tego ok. 20 ton uranu (w przeliczeniu na czysty metal). Przy wydobyciu pracowali głównie robotnicy przymusowi – więźniowie z obozów pracy oraz nieliczni dobrze opłacani górnicy. Warunki były bardzo ciężkie. Nie zachowywano elementarnych środków ostrożności. Nikt nie prowadził statystyk chorób i wypadków, ale przypuszczamy, że było ich wiele.

Na potrzeby kopalni wybudowano w pobliskiej wsi Stronie Śląskie spore osiedle mieszkaniowe. Dzisiaj możemy oglądać je przy drodze wylotowej ze Stronia w kierunku Kletna. Po pięciu latach kopalnia zaprzestała swojej działalności – rudy było coraz mniej, a koszty wydobycia rosły. W październiku 1953 r. odstrzelono ostatnie wejścia do poziemnych korytarzy. Przez jakiś czas w niektórych podziemnych wyrobiskach eksploatowano jeszcze fluoryt.

Do końca lat 70-tych działała ostatnia polska kopalnia uranu w Kowarach.

Zwiedzanie sztolni

Podziemna tras turystyczna jest czynna cały rok. Zwiedzać ją można wtedy we wszystkie dni tygodnia między 9:00 a 17:00. Do środka wchodzi z nami przewodnik. Grupy zwiedzające liczą od kilku do kilkunastu osób. Bilet kosztuje 16 zł, ulgowy 13 zł.

Sztolnia jest całkowicie bezpieczna pod względem promieniowania radioaktywnego. Wszyscy zwiedzający dostają górnicze kaski dla ochrony głów. Przy wejściu do kopalni jest gdzie posiedzieć, a w kasie działa nawet niewielki bufet z napojami i słodyczami.

Jak tam trafić?

Po dojechaniu do Kletna od Stronia Śląskiego przejeżdżamy przez całą wieś. Na końcu, po minięciu budynku restauracji „Bikers Choice” (Motocyklowy Wybór) z wysokim kominem, dojedziemy do wyraźnie oznakowanego skrzyżowania z drogą na Sienną. Skręcimy tu w prawo i po minucie jazdy krętą drogą pod górę, trafimy na wąski parking przy drodze i schodki prowadzące do wejścia.

Można dojechać również od strony Siennej i ośrodka narciarskiego na Czarnej Górze. Mijamy wtedy dolną stację kolei linowej po prawej stronie. Po około 5 minutach jazdy krętą drogą wśród lasu i minięciu wsi Janowa Góra, zobaczymy na stoku również po prawej stronie schodki prowadzące do sztolni. Dojście pieszo zajmie około 30 min.

Co zobaczymy w środku?

Przygotowana trasa prowadzi niewielką częścią jednego z najwyższych poziomów kopalni, w których prowadzono w zasadzie tylko prace poszukiwawcze. Jest to tzw. sztolnia nr 18. Jej wlot znajduje się na wysokości 773 m n.p.m. po północno-wschodniej stronie zbocza Żmijowca. Nie znaleziono tu rud uranowych, za to przebito się przez warstwy, w których tkwią liczne ciekawe minerały. Przewodnicy, którzy oprowadzają po kopalni opowiadają o geologii, historii górnictwa tego rejonu oraz wyjaśniają sposób budowania podziemnych korytarzy. Przechodzi się w sumie trasę długości około 250 m, aktualnie trwają prace naukowe i speleologiczne nad przedłużeniem trasy.

Wycieczka jest bardzo interesująca i z dużym walorem poznawczym. Zachęcamy do odwiedzin. Po wyjściu możemy rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu okazów do zabrania do domu. Dla wygodnych – w sklepiku przy parkingu w Kletnie otwarto sklepik z minerałami, więcej na www.kletno.pl